sobota, 20 września 2014

Liebster Award + Przeprosiny

No więc może zacznijmy Liebster Award a później przejdziemy to tłumaczenia się dlaczego nas tak długo nie było.

Bardzo dziękujemy za nominacje Bum Taram z The Neverending Story

W związku, iż jest nas 2 to pierw odpowie jedna z nas a potem kolejna :D
   
 Klaudia :

1. Bez jakiej rzeczy nie ruszasz się z domu ?

Bez telefonu. Takie moje małe uzależnienie no i oczywiście ubrań ! Naga nie wyjdę hihi :)

2. Wolisz duże czy małe miasto ?

Tak w roku szkolnym stanowczo duże. A na wakacje to lubię posiedzieć minimum miesiąc na wsi u rodziny, by odpocząć.

3. Jakie miejsce najchętniej byś odwiedziła ?

Ech mam dużo takich miejsc. Strasznie kocham jeździć po Polsce i w przyszłości chce odwiedzić w miarę możliwości każde większe miasto. W każdym miejscu jest wiele pięknych miejsc. A tak za granicą to Wenecja <3

4. Twoje najlepsze wspomnienie ?

Jest ich za dużo by je tu wypisać musiała bym chyba zrobić nowego bloga ^^

5. Kawa czy herbata ?

Zależy od tego co robię. Czasem kocham sobie usiąść poczytać coś i wypić herbatkę a jak np. robię coś cięższego jak na przykład nauka to lubię wypić kawę.

6. Największe marzenie ?

Przeżyć wiele szalonych przygód. No i nie zapominajmy o ciąży <3

7. Co lubisz jeść ? 

Kocham jeść desery a tym bardziej je przygotowywać. 

8. Jaką masz motywację do opowiadania ?

Wy mnie motywujecie.  A tak po za ty inne blogi, one również mnie motywują i to bardzo.

9. Jakie 3 rzeczy zabrałabyś na bezludną wyspę ?

No to tak : 1. Jeśli była by możliwość to telefon z internetem i niekończącą się baterią. 2. Słuchawki
3. Łóżko <3

10. Co poprawia ci humor ?

Dużo rzeczy, czasem wystarcza po prostu dobre towarzystwo :D

11. Dlaczego zaczęłaś pisać bloga ?

Z natłoku pomysłów w mojej głowie.


Ania :

1. Bez jakiej rzeczy nie ruszasz się z domu ?

Bez telefonu oczywiście i słuchawek to tak przede wszystkim.

2. Wolisz duże czy małe miasto ?

   Hmm trudny wybór ale wole duże bo w nich zawsze się coś dzieje i nie jest nudno.

3. Jakie miejsce najchętniej byś odwiedziła ?

 Zdecydowanie Londyn jak tylko będę miała okazje tam pojechać to skorzystam :D

4. Twoje najlepsze wspomnienie ?

 Najlepsze wspomnienie to 14 urodziny na kręglach z 4 moimi przyjaciółkami :D

5. Kawa czy herbata ?

 Hahaha i to i to choć teraz mam większą fazę na kawę ;)

6. Największe marzenie ?

 Jest parę ale największe to pójść na koncert 1D.

7. Co lubisz jeść ? 

Wszystko ogólnie uwielbiam jeść, ale chyba najbardziej zupę pomidorową xd 

8. Jaką masz motywację do opowiadania ?
 
Taką, że po prostu chcę podzielić się moimi pomysłami z innymi.

 9. Jakie 3 rzeczy zabrałabyś na bezludną wyspę ? 

Telefon jakieś narzędzia i trochę ubrań :)

 10. Co poprawia ci humor ?

 Słuchanie muzyki na pewno i jeszcze czytanie dobrego bloga.

11. Dlaczego zaczęłaś pisać bloga ? 

Zaczęłam pisac bo mialam za dużo pomysłów i chciałam je przelać na papier.

 
Kogo nominujemy ? 

15. knockout-fanfiction.blogspot.com

Pytania od nas : 

1. Jak masz na imię i ile masz lat ?

2. Twoje największe marzenie ?

3. Czy masz jakieś zwierzęta jeśli tak to jakie ?

4. Dlaczego postanowiłaś założyć bloga ?

5. Co cie motywuje do pisania/tłumaczenia rozdziałów ?

6. Czy masz rodzeństwo ?

7. Jakie masz zainteresowania ?

8. Ulubiony członek 1D ?

9. Ulubiony przedmiot w szkole ? (Jeśli pracujesz to ulubione zajęcie w domu)

10. Uprawiasz sport ? Jeśli tak to jaki ?

11. Co robisz w wolnym czasie ?



No to teraz przyszedł czas się wytłumaczyć. Strasznie przepraszamy i wiem, że rozdziały miały pojawiać się 10, 20 i 30 no ale zaczęły się wakacje zaczęłyśmy wyjeżdżać a na wyjazdach nie miałyśmy możliwości wstawienia rozdziału. Gdy wracałyśmy do domu miałyśmy czasem tylko 2 dni na przepakowanie się a nawet zdarzyło się ze wracałyśmy pewnego dnia wieczorem następnego dnia się pakowałyśmy a jeszcze następnego znów wyjeżdżałyśmy, więc przepraszamy. Jeszcze do tego wszystkiego Anie dopadł brak weny ale spokojnie ja już o to zadbam by znów pisała rozdział pojawi się już jutro lub nawet dzisiaj bo jest napisany muszę go tylko przenieść na komputer, a więc jeszcze raz przepraszamy i do zobaczenia :)                         Klaudia & Ania
 
 




poniedziałek, 30 czerwca 2014

Rozdział 6

*Weronika*
Obudziłam się i kiedy rozejrzałam się po pokoju wszyscy jeszcze spali, a przez okno wpadało do środka pełno promieni słonecznych. Zapowiadała się piękna pogoda. Wstałam z łóżka, była 7:40 więc już po ciszy nocnej. Postanowiłam iść na krótki spacer, błyskawicznie się umyłam i ubrała. Miałam ochotę przejść się po lesie, tam było tak uroczo, cicho i spokojnie. 

Słychać było tylko szum morza i delikatny śpiew ptaków. Szłam sobie jedną z leśnych dróżek. Nagle usłyszałam, że ktoś za mną idzie. Natychmiastowo się odwróciłam.
- Przestań mnie straszyć, to nie jest śmieszne ! - krzyknęłam, a wtedy zza drzewa wyjrzał Niall uśmiechnięty od ucha do ucha. Jak nie zakochać się w takim uśmiechu, no ja się pytam. 
- Ooo to ty Niall. Dlaczego się za mną skradasz, a nie podejdziesz ?
- Noo... Tak jakoś chodziłem sobie i zobaczyłem Ciebie, ale nie chciałem przeszkadzać. 
- No co ty ? Nigdy nie przeszkadzasz. - powiedziałam po czym razem przez chwilę chodziliśmy po lesie. 
- Dlaczego takie gwiazdy jak wy wybrały się na wakacje do Hiszpanii ? 
- Właśnie dla tego ... - mówił wskazując na kolorowego ptaszka na drzewie. 
- Że tu jest spokój, natura, cisza i w ogóle taka przyjazna atmosfera - uśmiechnęłam się do niego wpatrując się w jego duże, błękitne oczy. 
- Masz rację, u nas w wakacje też jest pełno ludzi, aż nie przyjemnie.
- A skąd jesteś ?
- Z Polski, a dokładnie z Warszawy. Obie jesteśmy bo Karolina też - i w momencie kiedy wspomniałam o Karolinie westchnął głęboko i popadł w zadumę, jakby o czymś marzył. Zrobiło mi się trochę głupio, ale cóż chłopaków nie zrozumiesz. Zaczęliśmy zawracać w stronę domku, bo za chwilę miało być śniadanie. 
- Nie sądzisz, że dobrze tu gotują, wczoraj była pyszna kolacja, nie mogę doczekać się śniadania, - stwierdził Niall, wyrywając mnie przy tym z zadumy. 
- Szczerze, nie zwracam tak bardzo uwagi na jedzenie, ale może masz rację - kiedy doszliśmy na schodkach siedziała Karolina. Niall na jej widok się strasznie ucieszył. Chciał chyba coś powiedzieć, ale w tej samej chwili oani zawołała nas na śniadanie. 

*Karolina*

Podczas śniadania obserwowałam z uwagą zachowanie Vicki, cały czas się rumieniła uśmiechając się przy tym do Zayna. Dłużej bym na nią patrzyła ale Kate zaczęła rozmowę. 
- Mam nadzieję, że dziś pójdziemy na plażę, jest przecież idealna pogoda. - wszystkie się z nią zgodziłyśmy. Nagle nieoczekiwanie pisnęła Sue. 
- I wtedy zobaczymy chłopców bez koszulek i w samych kąpielówkach !
- A ty tylko o tym myślisz !  Zero radości z otoczenia. - ku naszemu zaskoczeniu powiedziała pełnym stanowczości tonem Rose. 
 - Ej... No ale czy wy tak nie sądzicie, przecież to normalne marzyć sobie o 5 przystojnych chłopakach bez koszulek... - wszystkie patrzyłyśmy na nią z miną typu "skończ, bo jesteś nudna", więc postanowiła zamilknąć. Kiedy wychodziliśmy ze stołówki pani powiedziała, żeby przygotować się do pójścia na plażę bo za 20 minut idziemy. Wyciągnęłam z walizki kostium jednoczęściowy w panterkę i poszłam do łazienki się przebrać. Po chwili byłam gotowa. Właśnie szukałam jakiegoś odpowiedniego ręcznika kiedy Vicki wleciała do naszego pokoju. 
- Macie krem do opalania ? Ja chyba zapomniałam, przeszukałam całą walizkę i nic. 
- Spokojnie wiadomo, że Ci pożyczymy, każda z nas ma, a jaki używasz ?
- Chyba... 45
- Trzymaj, oddasz mi na plaży - Rose podała jej krem, Wszystkie byłyśmy już gotowe. Weronika zaproponowała żebyśmy zaczekały na dworze. Chwile po nas przyszła Kate i Sue. Czekałyśmy jedynie na Panią i chłopców. Nie dali długo na siebie czekać i w momencie gdy pojawili się w drzwiach domku, wszystkie dziewczyny cicho pisnęły. Ja starałam zachowywać się normalnie, ale jednak gdy zobaczyłam tors Harry'ego wstrzymałam oddech. Sytuacja była dość napięta dopóki Louis nie poślizgnął się na klapku i spadł ze schodów. 
- Nic Ci nie jest ?! - wszyscy zawołali równocześnie, a Liam pomógł mu wstać. 
- Ał... Nie no oprócz obitego tyłka czuję się świetnie. - zaczęliśmy się śmiać, a wtedy przyszła nasza pani. 
- Coś się stało ?
- Nie, nie w ogóle, jestem w formie - powiedział sarkastycznie Louis masując się po plecach. 
- Aaa, to dobrze, to możecie już iść pływać lub się opalać. - powiedziała po czym wzięła leżak rozłożyła go i położyła się  zapominając o wszystkim. 
- Zayn, idziesz pływać ? - zapytała Vicki.
- Hahaha on by chciał uwierz, ale no... Jakby to ująć... No nie umie, a gdybyś zaczęła się topić to nie da rady Cię uratować hahaha... - wybuchnął śmiechem Niall.
- Wcale nie ! Uczę się i jestem na dobrej drodze, więc spadaj - oburzył się Zayn. 
- A no tak, a więc pora na kolejną lekcję - powiedział Harry zaciągając go do wody. 
- To my przepraszamy - dodał. Spojrzałam na Vicki, wyglądała na oszołomioną i lekko zawiedzioną, mimo to na jej twarzy wkradł się delikatny uśmiech. Rozłożyłam się na ręczniku i nasmarowałam kremem. Chłopaki wygłupiali się w wodzie, Kate i Sue pływały dalej, Vicki i Rose też się opalały, a Weronika z zawziętością pompowała małą, niebieską, gumową piłkę. Przymknęłam oczy, starałam się rozlużnić i o niczym nie myśleć, ale właśnie w tej chwili poczułam nad sobą postać z której ociekała woda. 
- Idziesz może popływać ? - zapytał chłopak z kręconymi włosami.  
- Am... Wiesz chciałam się na razie poopalać, może za chwilę - powiedziałam, jednak po chwili pożałowałam mojej odpowiedzi, ponieważ chłopak momentalnie posmutniał i odszedł. 

*Weronika*
Niall cały czas obserwował z wody jak usiłuję nadmuchać tą piłkę, ale mi nie wychodzi. Podśmiewał się ze mnie, ja reagowałam na to wymuszonym oburzeniem, bo w rzeczywistości mnie to bawiło. W końcu do mnie podszedł i pokiwał z politowaniem głową. 
- Oj... chyba Ci pomogę, no zaraz się udusisz. - odetchnęłam kiedy odjęłam piłkę od ust i podałam blondynowi. Już za parę minut piłka była gotowa. 
- Dziękuję... To co pogracie z nami w piłkę ? - zapytałam głośniej. Na to pytanie z wody wyszli Zayn i Louis, oraz Kate u Sue. Vicki razem z Rose wstały z ręczników. 
- To jak gramy ?
- Normalnie, po prostu odbijamy do siebie i staramy się żeby piłka nie spadła na piasek. - wszyscy ustawiliśmy się w kółku i zaczęliśmy zabawę. 
- Ej no ale podawajcie też mi ! - krzyknął Zayn, na co Vicki odbiła w jego stronę waląc go w głowę. 
- Aaa... Dzięki za szybką reakcję. 
- Nie ma za co. Powiesz kiedy znów będziesz chciał. - odpowiedziała szczerząc się do Mulata. Graliśmy tak jeszcze dobre 10 minut, kiedy Sue podała do mnie piłkę, jeśli można to tak nazwać. Miała być do mnie, ale poleciała w innym kierunku. Za wszelką cenę chciałam ją złapać, biegłam do tyłu i nie zauważyłam jak wpadam na Nialla i go przewracam. Oczywiście musiałam upaść prosto na niego. 
*********************************************************************************
Następny rozdział pojawi się 10. Chciałybyśmy podziękować za 1000 wejść ! :D Macie jakieś plany na wakacje ? My wyjeżdżamy razem do Zakopanego :) Tak się cieszymy, że to już wakacje. Do zobaczenia 10 lipca :D A i jeszcze jak chcecie być informowani to napiszcie jak sie z wami skontaktować :) Klaudia&Ania



piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 5

W pokoju było 5 chłopaków w tym trzech bez koszulki! Nie przyglądałam się im dokładnie po prostu mnie zamurowało.
- Aaaaaa.... - nie potrafiłam nic z siebie wykrztusić.
- Karolina, zacięłaś się? Sorry dziewczyna nie przywykła do takich widoków. Po prostu pomyliłyśmy pokój. To paa. - powiedziała.
- Chodź kretynko. - dodała ciszej po czym chwyciła mnie za rękę i wyszłyśmy. Kiedy w końcu dotarłyśmy do swojego pokoju, wciąż nie mogłam się otrząsnąć.

 
Nie żebym nigdy nie widziała chłopaków, ale po prostu się nie spodziewałam. Nie zwracając na nic uwagi rzuciłam rzeczy na łóżko w kącie pod oknem i się odwróciłam.
- Aj! To ty, będziesz z nami w pokoju?
- Tak.
- odpowiedziała nieśmiało Rosa.
- Myślisz, że tamte dziewczyny o nich wiedzą? - zapytała Werka.
- Nie wiem, ale pójdę im powiedzieć.
- O czym?
- wtrąciła Rosi.
- Wiesz, że w sąsiednim pokoju jest 5 chłopaków?
- Jak to! Ciekawe skąd są
. - powiedziała i wróciła do rozpakowywania się. Ja natomiast postanowiłam powiedzieć dziewczyną o naszych nowych kolegach. Otworzyłam drzwi i kiedy zrobiłam krok poczułam że na kogoś wpadłam. Był to jeden z chłopaków. Miał brązowe, dość długie kręcone włosy.
- Omg, co Ty robisz? Czy wy macie zwyczaj chodzić bez koszulek?! - krzyknęłam.
- Ja... no głupio wyszło więc przyszedłem się przedstawić, jestem Harry Styles. - powiedział chłopak z "burzą włosów" czerwieniąc się przy tym.
- Miło nam, a teraz daj mi przejść - ominęłam go i ruszyłam do dziewczyn, ale w tym czasie wyszła pani i kazała nam się zebrać przed domkiem. Wszyscy po chwili znaleźli się przed domkiem, tuż przy lecie. Pani zaczęła.
- Dziewczyny zapomniałam wam powiedzieć, że jeden pokój jest zajęty, ale chyba nie miałyście problemów. - wtedy cała 5 patrzyła na nas i wybuchnęła śmiechem.
- Chcę, jeszcze dodać, że śniadania będą o 8:30 obiady o 13:30, a kolacje o 19, to tyle na razie macie czas wolny.
- powiedziała i wróciła do siebie, niestety jej pokój był naprzeciw naszego. Postanowiłam się przejść, ominełam wszystkich i zeszłam na plażę.


 Było cudownie, ciepły piasek pod nogami i delikatna bryza znad morza. Usiadłam na kamieniu, oparłam się i przymknełam oczy, ale już za chwilę podeszły wszystkie dziewczyny i chłopaki.
- Dlaczego nie powiedziałaś, że są tu jacyś chłopacy? - powiedziała z pretensją w głosie Vickie
- No cóż, nie zdążyłam, ale .. czy to jakiś straszny problem?
- Dobra dziewczyny, nie kłóćcie się o nas co? To żeby było wyjaśnione to my się przedstawimy.
- powiedział chłopak o anielskiej twarzy. Był naprawdę słodki, a kiedy zerknęłam na Weronikę stwierdziłam, że nie spuszcza z niego wzroku.
- A więc ja jestem Louis, to jest Harry, Niall, Zayn i Liam - powiedział wskazując po kolei na każdego z nich.
- Pewnie nas znacie? - zapytał Zayn, potem zapanowała chwila ciszy.
- ... przecież wy chyba.. to jest .. wy jesteście One Direction, znam was, no w końcu jestem z Londynu. - Wykrzyczała podekscytowana Kate, a Sue i Vickie jej przytaknęły.
- Mi to i tak nic nie mówi, ja was nie kojarzę.
- Dziewczyno, z księżyca spadłaś, że nigdy o nas nie słyszałaś?
- Muszę być z księżyca, żeby się wami interesować? To, że widziałam coś o was na Fb, nie znaczy, że was kocham.
- powiedziałam i już miałam odejść, ale Liam mnie zatrzymał.
- No dobra nie kłóćmy się znowu, można by było porobić coś sensownego, żeby się lepiej poznać?
- Co masz na myśli mówiąc "sensownego"?
- zapytał Harry robiąc przy tym dziwną minę. Wszystkie dziewczyny zaczęły się śmiać.
- Jak my z wami wytrzymamy. - mówiła Weronika dalej nie mogąc powstrzymać się od śmiechu. I na takim gadaniu mijał nam czas i w końcu trzeba było iść już na kolację. Rozeszliśmy się do pokoi, żeby umyć ręce i ogólnie się ogarnąć.

*Weronika*

 W mojej głowie kłębiły się rózne uczucia. Od kiedy spojrzałam na niego po raz pierwszy wtedy w pokoju nie mogę o nim zapomnieć. Z jednej strony rozum podpowiadał, że on jest taki przystojny, że będziemy razem i to wszystko takie proste, a z drugiej strony coś mi mówiło, że on nigdy nie zwróci na mnie uwagi, przecież jest sławny i ma tysiące wielbicielek i może mieć kogo chce, a teraz to jest tylko taki miły. Pochłonięta tymi rozmyśleniami nie zwróciłam uwagi kiedy wszyscy poszli na kolację. Dołączyłam do nich za chwilę, lekko spóźniona. Po kolacji poszliśmy do pokoji, dziś już do końca mieliśmy czas wolny. Postanowiłam rozpakować się do końca, a potem pójść do pokoju Vickie, Kate i Sue. 

*Karolina* 

Kiedy każdy już się czymś zajął, a ja poukładałam wszystko w szufladach, wyszłam na dwór pooglądać z plaży zachód słońca. Po krótkim czasie, przyszedł jeden z nich. To był Harry. Usiadł koło mnie i przez jakiś czas patrzyliśmy na chowające się za horyzontem słońce.
 - Przepraszam, że tak się na Ciebie wydarłem... nie trzeba być z księżyca żeby o nas nie słyszeć. Po prostu tak już się przyzwyczaiłem, że nie ma miejsca, gdzie jesteśmy, żeby ktoś nas nie znał.
- Nic się nie stało, ja rozumiem, że sława może być męcząca. 
- Nawet nie wiesz jak.. tysiące, a nawet miliony fanek, które jak zrobisz jakiś ruch to już wszystko wiedzą.
- Ale wiele im także zawdzięczasz.
- No wiem, ale ostatnio się zdarza, że za bardzo ingerują w nasze życie osobiste.
- Ach.. każdy ma jakieś problemy.
- Tak wiadomo, ale właśnie chciałem Ci powiedzieć, że cenię takie dziewczyny, które traktują mnie jak normalnego człowieka.
- No bo taki jesteś, nie zaprzeczam, że masz wielki talent, ale poza tym zachowujesz się jak inni.
- powiedziałam.
Słońce zaszło, już prawie i zerwał się lekki wiaterek.
- Ja już powoli będę wracać, nie wiem jak Ty.
- Ja też, chodźmy.
- odpowiedział Harry dając mi rękę, żebym mogła wstać. Weszliśmy do domku i rozeszliśmy się do pokoi. Byłam zmęczona podróżą, więc umyłam się, przebrałam i szybko położyłam do łóżka.
Weroniki nie było jeszcze w pokoju, a Rose cały czas czytała książkę.
- Co czytasz?
- Co.. ja ? no takie tam romansidło, nie ważne
- odpowiedziała. Wyglądała ma lekko wystraszoną pytaniem.
- Nie no jak nie chcesz to nie mów, a wiesz może gdzie poszła Wera ?
- No chyba poszła do dziewczyn, albo do chłopaków.
- Aha. - postanowiłam nie pytać jej o nic więcej, ponieważ zauważyłam, że sprawia to jej kłopot. Nie czekałam dłużej na Weronikę po prostu po chwili usnęłam.

******************************************************************************
No i jest 5 rozdział. Następny pojawi się 30 czerwca. Strasznie się cieszymy bo pod poprzednim rozdziałem jest 10 komentarzy. :D Mamy nadzieję, że liczba ich będzie wzrastać. Do zobaczenia 30 :D Klaudia&Ania
P.S. Co myślicie o tym by dialog był zaznaczony innym kolorkiem ?

wtorek, 10 czerwca 2014

Rozdział 4

*Półtora tygodnia później*

Siedziałam właśnie na łóżku i robiłam listę rzeczy, które muszę zabrać. Przez ostatnie dni myślę tylko o wyjeździe, żeby niczego nie zapomnieć, wyjeżdżamy pojutrze a jeszcze tyle spraw do załatwienia. Spojrzałam na telefon była już 11:42, a o 12:00 umówiłam się z Werką pod blokiem i razem jedziemy na zakupy. Wstałam z tapczanu i zaczęłam zakładać buty, kiedy zadzwoniła Weronika. 
- Wychodzisz już ? Ile mam na Ciebie czekać ?
- Sorry, ale na ogół to ja czekam na Ciebie. Już zaraz wychodzę. - rozłączyłam się i z wielkim pędem wybiegłam z mieszkania, po chwili byłam na dole. Pod blokiem stała moja kochana przyjaciółka, która wzięła torbę wielkości walizki. 
- Wyjeżdżasz już ? Czy co ? Po co Ci ta torba ? - zaczęłam się śmiać. 
- Strasznie śmieszne, ja zamierzam zrobić porządne zakupy i o niczym nie zapomnieć. 
- Dobra spokojnie, nie bulwersuj się tak, gdzie najpierw jedziemy ? 
- Do Galerii Mokotów ? Tam jest najwięcej sklepów.- no i pojechałyśmy. Wszystkie nasze sprawy zajęły nam 3 godziny. Byłyśmy strasznie głodne, więc wstąpiłyśmy do KFC żeby coś przegryźć. Ilość naszych zakupów, trochę mnie przerażała w końcu kupiłyśmy tylko wszystkie rzeczy do higieny np, szampony, kosmetyki, szczoteczki, pasty i jedzenie już na drogę.
- Czy my przypadkiem trochę nie przesadziłyśmy ? 
- No co Ty, to się zawsze wszystko przyda, mówię Ci. 
- Zapas jedzenia na 3 tygodnie.
- Uwierz mi to się skończy szybciej niż myślisz. - na takiej rozmowie minęła nam kolejna godzina, trzeba było wrócić do domu i zacząć się pakować. Po powrocie do mieszkania, musiałam zjeść jeszcze spóźniony obiad na który nie miałam ochoty.  Później zaczęłam się pakować, nie wiem ile dokładnie ile mi to zajęło, ale straciłam poczucie czasu. Po zjedzonej kolacji gdy zerknęłam na zegarek było grubo po 22. Położyłam się dziś trochę wcześnie, ponieważ jutro czeka mnie jeszcze sporo spraw do załatwienia. Ja już nie mogę się doczekać do wyjazdu, po prostu chyba do niego nie dożyję, ale z radości. Następnego dnia wstałam wcześnie, nawet mój tata nie szykował się do pracy. Zaczęłam pakować jeszcze niektóre ciuchy do torby, ale nie miałam już prawie miejsca.  Zjadłam śniadanie sama, a potem się ubrałam. W pokoju sprawdziłam na komputerze o której wylatuje nasz samolot, niestety dość wcześnie bo o 8:15, ale liczy się dokąd lecimy. Później postanowiłam zadzwonić do Werki. 
- Hejoo !
- Hej Weronika, spakowana już jesteś ?
- Właśnie siedzę na walizce i próbuje zamknąć.
- Haha, ja mam to już za sobą, ale chciałam zapytać czy masz gotowe bilety ? 
- Tak i nawet jest jedno miejsce przy oknie. 
- Możesz sobie usiąść przy oknie mi nie zależy. To widzimy się jutro, tylko na dole, czy Ciebie rodzice zawożą ?
- Tak, więc widzimy się na lotnisku.
- To paa.  - Odłożyłam telefon i wróciłam do roboty. Dzisiejszy dzień upłynął szybko, nawet nie zdążyłam się nudzić. Zmęczona i wycieńczona położyłam się przed dwunastą. Nie wyśpię się, ale trudno najwyżej zdrzemnę się w samolocie. Obudził mnie dzwonek o 6:30, musiałam się sprężyć, bo miałam mało czasu. Ubrałam się w przygotowane ciuchy które miałam przygotowane. 

Wyszłam z łazienki i wtedy zobaczyłam, że w kuchni pali się światło. To była moja mama i wyglądała jakby coś przygotowywała. 
-Dlaczego wstałaś o tej godzinie ? To ja muszę się przygotować, wy możecie wstać później. 
- Przygotowuje Ci kanapki, żebyś nie była głodna. 
- Ale ja mam zapas jedzenia na miesiąc. 
- Tak, jednak moich kanapek nie masz. 
- No   jakże mogłam zapomnieć, bo przecież Twoje jedzenie to jest jakieś inne  - skończyłam, ponieważ nei chciałam kłócić się przed wyjazdem, a zresztą nie miałam czasu. Po 10 minutach byłam ubrana, zostało mi jeszcze zjedzenie kanapek, bo bez śniadania by się nie odbyło. O 7:30 byłam zupełnie gotowa i spakowana. Tata wziął bagaże, ja chwyciłam tylko podręczny plecak i zeszliśmy do samochodu. Na szczęście na ulicach nie było dużych korków i po 15 minutach dotarliśmy na lotnisko. Oczywiście Weronika już na mnie czekała. Nie było zbyt wiele czasu, więc szybko pożegnałyśmy się z rodzicami i poszłyśmy do terminalu. Po chwili znalazłyśmy się na swoich miejscach w samolocie. Był on bardzo duży, bez przerwy mnóstwo pasażerów chodziło po pokładzie, 
- Wiesz Wera, że to mój pierwszy lot samolotem, kiedy on w końcu wystartuje ?
- Spokojnie na pewno lada moment, nie stresuj się. - I wtedy właśnie poczułam, że zaczyna startować. Ukryłam twarz w dłoniach, pochyliłam się i czekałam aż to dziwne uczucie minie - a to był po prostu nic innego jak strach.
- Wyglądasz jakbyś zaraz miała puścić pawia.
- Błagam Cię, nie mów teraz do mnie ! - Jakoś udało mi się przetrwać, spojrzałam na Weronikę, a ona po prostu czytała sobie książkę. Widok przez okno był nieziemski, dosłownie bo przecież lecieliśmy w chmurach. Zasnęłam i obudziła mnie Wera.
-  Ej, lądujemy obudź się, jesteśmy w Madrycie. 
- Achh, o jak mi się...  Dobrze spało. - mówiłam przecierając oczy. Kiedy wylądowaliśmy, wzięłyśmy tylko podręczne bagaże i wyszłyśmy. 
- To gdzie teraz mamy iść ?
- Podobno ma na nas czekać jakiś samochód. 
- Aaa... Czyli odbieramy bagaże i idziemy na parking. - Na nasze rzeczy nie trzeba było długo czekać. Na parkingu zaczęłyśmy się rozglądać za busem i po chwili zobaczyłyśmy grupkę dziewczyn wchodzących do autokaru. Podeszłam do jednej z nich i zapytałam :
- Przepraszam, czy może Ty jedziesz na obóz... No nad morzem... No ten...
- Tak, hej  jestem Vicky a Ty ? 
- Karolina, a to jest moja przyjaciółka Weronika. - chciałam coś jeszcze dodać, ale kierowca powiedział, żebyśmy wsiadały bo odjeżdżamy. Usiadłam obok Weroniki i chciałam zacząć czytać, ale trzy pozostałe dziewczyny zaczęły się przedstawiać. 
- Hej, jestem Sue, mam 17 lat a wy ?
- Ja jestem Weronika, a to Karolina obie 16 lat.
- Wy się znacie już, bo jakoś się już tak dogadujecie ? - spytałam wyciągając przy tym kanapkę, byłam strasznie głodna. 
- No można tak powiedzieć, bo ja, Sue i Kate leciałyśmy razem samolotem dlatego, że wszystkie jesteśmy  z Londynu... No i jakoś tak wyszło.
- Aaa to  już wszystko wiadomo, a Ty jak się nazywasz ? - powiedziała Werka zwracając się do dziewczyny, która do tej pory siedziała bez słowa spoglądając w podłogę. 
 - Ja... No ja jestem Rose i pochodzę z Niemiec i ogólnie to mój pierwszy raz za granicą.
- Ej a sorry, że tak przerwę, ale czy na miejscu ktoś jeszcze będzie ? 
- Masz na myśli chłopaków ?
- No oczywiście a co ? - wszystkie zaczęły się śmiać. Stwierdziłam, że w tym towarzystwie na pewno nie będę się nudzić. Potem Vicky zaczęła coś gadać, w końcu mnie to zmęczyło, więc zaczęłam słuchać muzyki. Okolice były przepiękne, co chwile mijaliśmy jakiś domek, gospodarstwo, a te wszystkie pola w których odbijało się słońce - po prostu bajka. Później wjechaliśmy w las i przez pewien czas jechaliśmy po jednej z leśnych dróżek. I nagle znaleźliśmy się na plaży, kolor morza pokrywał się z niebem, uśmiechnęłam się sama do siebie, jeszcze nigdy nie byłam tak szczęśliwa. Wreszcie dotarliśmy, nasz domek usytuowany był na górze, na którą prowadziły schodki, a potem jeszcze parę do samego domku. Po obu stronach  drewnianej chatki był las - wprost uroczo. Kiedy wysiadłyśmy, podeszła do nas Pani, która wyglądała na opiekunkę. 

- Dzień dobry dziewczynki, nazywam się Julie Martinez. A teraz możecie iść się rozpakować, za chwilę  kiedy spotkamy się wszyscy, dokładnie wszystko wytłumaczę - chciałam zapytać co znaczy "wszyscy" czyli ktoś tu jeszcze jest, ale w tej chwili odeszła. Postanowiłam wejść do pokoju, z Weroniką wybrałyśmy ten drugi po lewej i kiedy otworzyłam drzwi przeżyłam szok.

**************************************************************************
No i jest rozdział 4. Pamiętajcie, że rozdziały dodawane są 10, 20 i 30 bez względu jaki to dzień tygodnia. :) Jak wam się podoba ? Jak myślicie, co Karolina zobaczyła ? Dzisiaj rozdział długi  :D Klaudia&Ania


sobota, 31 maja 2014

Rozdział 3

Obudziło mnie pukanie do pokoju, na początku myślałam, że to sen ale kiedy przetarłam oczy do pomieszczenia weszła mama.
- Co to za podróż sobie planujesz ?
- Słucham jaką podróż ?! Dopiero co się obudziłam a Ty włazisz mi do pokoju i z pretensjami. 
- Była u nas przed chwilą mama Weroniki powiedziała, że chcą żebyś z nią pojechała.
- Aaa o tym mówisz. I co oczywiście się nie zgodzisz ?
- Znudziło Ci się u nas, do Hiszpanii masz ochotę wyjechać. - zaczęła wymyślać głupie powody, zupełnie bez sensu. Miałam tego dość. Wstałam z łóżka i wrzasnęłam.
- Nie traktuj mnie jak dziecko ! Rozumiesz ?! Nigdzie nie wyjeżdżam sama, ani nawet z wami, mam 16 lat nie zamierzam marnować życia. Możesz mi nie pozwolić, możesz doć mi po tym karę, ale teraz wyjdź z tego pokoju i nie przychodź rano wrzeszczeć i nad uchem.  
- Skończyłaś ? - brzmiała groźna odpowiedź mojej mamy.
- Tak - w tym momencie mama wyszła z pomieszczenia trzaskając za sobą drzwiami tak mocno, że spadł z nich mój plakat. Byłam strasznie zła rozumiem, że można się nie zgodzić na mój wyjazd, ale żeby od razu z pretensją. Wstałam z łóżka i wzięłam z szuflady ubrania. 

Poszłam do łazienki. Włosy związałam w kucyk, a potem zjadłam śniadanie. Nie zwracałam na nikogo uwagi, mój tata już wyszedł do pracy, ale moja mama zapewne patrzyła na mnie i robiła jakieś miny. Kiedy zjadłam, wróciłam do pokoju i postanowiłam nie przeleżeć całego dnia na łóżku, więc założyłam szybko buty i wyszłam na dwór. Szłam chodnikiem przed siebie w ogóle się nie zatrzymując. W końcu doszłam do takiej ślicznej alejki wzdłuż której rosły klony. Usiadłam na pierwszej ławce i zaczęłam patrzeć na liście na drzewie, które falowały na wietrze. Nagle dostałam smsa wiedziałam, że to pewnie Wera. 

* I co ? Zgodziła się ? Jedziemy razem ? Odpisz szybko ! Werka *

Uśmiechnęłam się sama do siebie, przecież to było pewne ! Głupio mi było jej napisać, że jest tak jak mówiłam i nie ma już żadnej nadziei. I kiedy właśnie pisałam smss, dostałam kolejnego. Znów myślałam, że Weronika chciała o coś zapytać. 

* Karolina, natychmiast wracaj do domu ! Dlaczego wychodzisz bez mojego pozwolenia ? Musimy porozmawiać ! Mama *

Co  ?! Nie rozumiem tej kobiety, mam ją jeszcze pytać o pozwolenie wyjścia na dwór. To jest jakieś śmieszne ! Zapomniałam o wysłaniu tej wiadomości do Weroniki i ruszyłam czym prędzej do domu. Kiedy wróciłam do mieszkania byłam cała zdyszana, nie mogłam złapać tchu. Gdy tylko moja mama usłyszała, że weszłam pojawiła się w korytarzu. 
- Chciałam z Tobą porozmawiać, ale Ciebie nigdy nie ma ! 
- Wybacz, chciałam się przejść myślałam, że skończyłyśmy temat. Nie mam Ci już nic do powiedzenia. 
- Ale ja mam. Pewnie się nie spodziewałaś tej odpowiedzi, no więc zgadzam się na ten wyjazd. Należy Ci się trochę odpoczynku. - W tym momencie mnie zamurowało. Stałam i patrzyłam na mamę jakby powiedziała do mnie coś po chińsku. 
- To co cieszysz się ? 
- No ale... Ja tego nie łapie, najpierw robisz mi awanturę a potem nagle się zgadzasz. WTF ?
- To ja Ciebie nie rozumiem zamiast być zadowoloną to ty...
- Dobra nie ważne, dziękuję. - powiedziałam po czym szybko wróciłam do pokoju. 

* Weronika *

Czekałam na odpowiedź od Karoliny już 15 minut,  z minuty na minutę moja nadzieja malała, jednak mama jej nie pozwoliła. W końcu postanowiłam się przejść do niej i sama dowiedzieć. Błyskawicznie się ubrałam i wybiegłam z domu. Po chwili byłam już pod jej mieszkaniem. Zadzwoniłam do drzwi i czekałam aż otworzy. Otworzyła, ale jej mama. 
- Dzień dobry. 
- Cześć Weronika, przyszłaś do Karoliny ? 
- Tak, właśnie tak tylko na chwilę. - odpowiedziałam i od razu i weszłam do jej pokoju bez pukania.  

* Karolina *

Leżałam na łóżku i dosłownie płakałam ze szczęścia. W życiu nie zgadła bym, że moja mama się zgodzi. Szczerze to nie miała wyboru, ale tam szczegół. I w tej chwili dopiero przypomniałam sobie smsa od Weroniki. Zapomniałam jej odpisać, pewnie się niecierpliwi, ale teraz zrobię to bardzo chętnie. W tym samym momencie co wzięłam telefon do ręki do pokoju wpadła Weronika. 
- Nie raczysz mi odpisać, tym bardziej, że proszę o szybką odpowiedź... No nie ?
- Sorry zapomniałam, ale to z radości.
- Czyli... Mam rozumieć że ze mną jedziesz ?!
- Ależ oczywiście, a jakbym mogła inaczej. - powiedziałam i zaraz podbiegłam do Weroniki i strasznie mocno ją przytuliłam. 
- No to teraz mamy mnóstwo planów i trzeba ustalić co bierzemy i ... 
- Spokojnie jeszcze 2 tygodnie. 
- No też tak uważam, że lepiej wziąć więcej bluzek z krótkim rękawem. 

wtorek, 20 maja 2014

Rozdział 2

Obudziłam się następnego dnia, spojrzałam się na zegarek była już 9:17. Na pewno moi rodzice zjedli już śniadanie. Nie lubili jak spóźniałam się na posiłki, ale przecież trzeba się dobrze wyspać. Wstałam więc szybko, wyjęłam ciuchy i aby nie tracić czasu ubrałam się w pokoju.

Weszłam do salonu, tak jak myślałam oboje zjedli śniadanie, a tata wychodził już do pracy. 
- Cześć Karolcia, dobrze spałaś ? Bądź grzeczna i wyjdź na dwór, jest śliczna pogoda. To ja lecę paa. - powiedział wychodząc z mieszkania. Nie zdążyłam nawet odpowiedzieć, bo zamknął właśnie drzwi. A przy okazji to co oni mają z tym dworem i śliczną pogodą jakaś obsesja, jakbym sama nie wiedziała, że wakacje spędza się na świeżym powietrzu. Usiadłam potem przy stole i zaczęłam robić sobie kanapkę z nutellą. Trwała długa cisza, moja mama siedziała przy stole i czytała jakiś magazyn. Miałam nadzieję, że go nie odłoży i nie rozpocznie rozmowy, ale tak się niestety stało. 
- To co masz jakieś plany na dzisiaj ?
- Tak, wybieram się do Weroniki. - odpowiedziałam dość niegrzecznym, uniesionym tonem, patrząc się cały czas w kanapkę.
- To dobrze, pozdrów jej rodziców ode mnie, tylko pamiętaj !
-  Oczywiście mamo.  - po czym wzięłam talerzyk i zaniosłam do kuchni. 

Moje przedpołudnie minęło pod znakiem słuchania muzyki, siedzenia na Facebooku, czytania o oglądanie telewizji czyli jednym słowem zero nowości. Dopiero piętnaście minut przed trzynastą ruszyłam się z fotela i założyłam buty. Poszłam do korytarza i kiedy zauważyłam, że nikogo nie ma w mieszkaniu, na wszelki wypadek wzięłam klucze. Wyszłam z bloku, skręciłam w prawo, przeszłam przez ulice, minęłam jedno podwórko o dotarłam do osiedla domków jednorodzinnych. Weronika miała farta mieszkała w dużym domu z ogródkiem, który nie był wprawdzie ślicznie zagospodarowany, ale był schludny i zadbany. Mówiąc to miałam na myśli stojące z obu stron po trzy jałowce równo przycięte. 

Zadzwoniłam do furtki, po chwili przybiegła Wera. 
- Hejka !
- Hej Weronika, cieszę się, że Cię widzę gdyby nie Ty w domu umarłabym z nudów. 
- No teraz przez pewien czas to na pewno nie będziesz mieć chwili spokoju. - powiedziała robiąc przy tym tajemniczą minę. Weszłyśmy do środka, w przedpokoju zdjęłam obcasy, a potem po schodkach weszłyśmy do salonu. Na kanapie w salonie leżał tata Werki, pan Paweł. 
- Dzień dobry, moja mama przesyła państwu pozdrowienia. 
- A dzień dobry, dziękujemy, przekaże żonie. Wercia, czy już jej powiedziałaś ? - zapytał jej tata uśmiechając się do mnie. 
- Jeszcze nie... Cii bo zepsujesz niespodziankę, powiem jej w pokoju !
- Ale o co chodzi ...? Może mi ktoś wytłumaczyć ? - I w tym momencie Werka szarpnęła mnie za rękę i zaprowadziłam do jej pokoju. 

Usiadłyśmy na łóżku na przeciwko siebie, czekałam na chwilę, kiedy ona mi to wszystko dokładnie wyjaśni. Za to Wercia cały czas śmiała się "jak głupi do sera" i patrzyła na mnie.
- Tak się cieszę !
- Ale no... Z czego ?! Nie wiem o co chodzi, a Ty chyba nie masz zamiaru mi powiedzieć i ...
- Ok, już, już , a  więc chodzi o mój wyjazd o którym Ci mówiłam no bo ... Moi rodzice powiedzieli, żebyś pojechała ze mną ...
- Hahaha... Dobry żart, przecież moi rodzice się nie zgodzą, nie ma szans. 
- No ale dlaczego ?! Przecież nic Ci się nie stanie, a przy okazji będziemy razem. 
- Uwierz mi, że nie strasznie bym chciała, jednak mama i tata mają inne zdanie, wolą żebym nudziła się w domu. - powiedziałam, po czy, wstałam  podeszłam do okna, W jej pokoju zawsze było tak czysto, wszystko poukładane ale i tak panowała tu miła i przyjemna atmosfera. Patrzyłam przez okno, ale za razem byłam zamyślona, jak bardzo chciała bym pojechać z Weroniką, przeżyć jakąś przygodę, a nie nudzić się w pokoju. I wtedy Weronika do mnie podeszła i przytuliła mnie. 
- Nie martw się,ja Ci mówię, że moi rodzice pogadają z twoimi i pójdzie jak z płatka. A teraz wracając dk rzeczy, to jak myślisz lepiej wziąć kostium jedno czy dwuczęściowy ? - Wybuchnęłam śmiechem, ona zawsze potrafiła mnie pocieszyć. 
- A teraz tak na poważnie, jak myślisz jak tam będzie ? - zapytała. Odwróciłam się i popatrzyłam na nią zdziwiona. 
- Skąd mam wiedzieć. Rzadko jeżdżę na wakacje, ale mam nadzieję, że będzie romantycznie... Jakie to byłoby piękne. 
- Mówisz jak zakochana.
- No co ty, przestań, to nie dla mnie.
- Uuu jasne jasne. - Zaczęłyśmy się wygłupiać, Weronika rzuciła we mnie poduszką, a ja wtedy przewróciłam ją na łóżku. Długo gadałyśmy i cały czas zastanawiałyśmy się nad naszymi wspólnymi wakacjami. Do domu wróciłam dopiero koło 20 i od razu poszłam do pokoju. Nie chciałam jeść kolacji, nie byłam głodna, zjadłam kanapki u Werki. Kiedy leżałam w łóżku znów wyobrażałam sobie plaże i morze, niestety wiedziałam, że to może się nie spełnić, dlatego do ogromnego entuzjazmu Weroniki podchodziłam z dystansem. 

****************************************************************************** 
No więc jest już 2 rozdział :) Kolejny pojawi się 30 z godnie z naszą zasadą, iż rozdziały będą pojawiać się 10, 20 i 30. Jak wam się podoba rozdział .? Sądzicie, że rodzice Karoliny zgodzą się na wyjazd .? Komentujcie :D Klaudia&Ania

niedziela, 11 maja 2014

Rozdział 1

*Karolina*

Właśnie zaczęły się wakacje, postanowiłam dlatego zadzwonić do Werki i zapytać gdzie się wybiera. Usiadłam na łóżku, wzięłam telefon do ręki i wykręciłam numer. 
- Halo... Wercia ?
- Hej Karola, co tam u Ciebie ? Już tęsknisz za szkołą ? 
- Haha chyba żartujesz !
- Chciałam tylko zapytać Cię, czy jak zwykle wyjeżdżasz z rodzicami nad morze ? - zapytałam
- Ty razem Cię zaskoczę, nie jadę z nimi. Ostatnio moja mama znalazła ofertę "3 tygodniowy obóz w słonecznej Hiszpanii, domki tuż nad morzem" czyż to nie cudowne ?! - krzyknęła do słuchawki.
- Tak, na pewno Ci się spodoba. A kiedy się to zaczyna ?
- Pod koniec lipca.. Chyba 26.
- Ok, to jeszcze trochę masz czasu, może jutro się zobaczymy ? 
- Dobrze, wpadniesz do mnie.
- To papa.
- Heej ! - powiedziałam, po czym odłożyłam komórkę i położyłam się na łóżku. Zaczęłam rozmyślać o jej wyjeździe, na pewno będzie szczęśliwa, nie to co ja. Niestety, ale już drugi rok z rzędu nigdzie nie pojechałam i pewnie tym razem też tak będzie. Spojrzałam na okno, za którym widać było piękne niebieskie niebo - ani jednej chmurki i na dodatek słońce mocno grzało. Postanowiłam przejść się na spacer do parku. Założyłam szybko moje szare trampki i wybiegłam z mieszkania, nawet mama nie zapytała się dokąd idę. Na dworze bawiło się pełno dzieci, jedna dziewczynka biegła z psem tak szybko, że nawet mnie nie zauważyła i wpadła na mnie.  Kiedy doszłam do parku usiadłam na pierwszej lepszej ławce. Najpierw chciałam się poopalać, ale po paru minutach mi się znudziło. Nic mnie nie bawiło, nie potrafiłam się niczym zająć, nic nie skupiało mojej uwagi. Po godzinie udręki wróciłam do domu. Pograłam trochę na telefonie, a później pooglądałam telewizję, na koniec zaczęłam czytać książkę. Nic tak nie przykuwało mojej uwagi jak dobra książka. Kiedy skończyłam czytać i zerknęłam na zegarek okazało się, że to już 22:35. Wzięłam piżamkę z komody i poszłam do łazienki się przebrać. 
 
 W chwili jak wyszłam z pokoju, moja mama wstała z fotela i zapytała.
- Byłaś dzisiaj na dworze ? Taka ładna pogoda a ty siedzisz przed telewizorem.
- Nigdy nie widzisz co ja robię, tak się składa, że byłam rano na spacerze w parku. - odpowiedziałam i ruszyłam czym prędzej do łazienki. Po wieczornej toalecie udałam się z powrotem do pokoju. 

Leżałam długo, ale nie miałam wcale ochoty zasnąć, więc wzięłam telefon, żeby posłuchać muzyki. Gdy zamierzałam podłączyć słuchawki dostałam wiadomość od Weroniki. 

Bardzo zaskoczyła mnie ta informacja o niespodziance, zaczęłam o tym rozmyślać, aż w końcu zasnęłam. 

******************************************************************************
No i jest 1 rozdział :D Miał być 20 ale tak nas kusiło by dodać wcześniej no i jest. Trochę krótki, ale z rozdziału na rozdział będą dłuższe :) Mamy nadzieję, że się podobało i skomentujecie :)  Klaudia & Ania